Zdzisław Seroka – Jeszcze chciałbym
jeszcze chciałbym do źródeł obu rzek dotrzeć
krocząc codziennie od świtu pod prąd
po brzegu grząskim i pełnym zdrady
pod górę po oślizgłych pniach
po wilgnych mchach mrocznej strony cieku
do bijącego źródła które wykarmi
natchnieniem wiarą nadzieją i mocą
które wyżywi uzdrawiającą potężną siłą
każdego dnia coraz bliżej
o stumilowego połowę kroku
a tu już rzeczka kobiercem szalem i wstążką
jakże zazdrośnie kryje swe powaby
jest tam u skarpy
przed bijącym krynicznym źródłem
czoła pochylmy droga zegnijmy kolana
jak tu nie sięgać w finale do różnych źródeł
jeszcze chciałbym motyli stubarwnych nałapać
by wnętrze pejzażu całe ci upiększyć
by wzbudzić twój zachwyt najwyższy
warto łuskoskrzydłych pracowitych stworzeń
dzień trudny przy tym na koniec obejrzeć
od porannego rozpostarcia skrzydeł
wyłapania słonecznej energii
dla obu ich par błoniastych
z łuskami jak żywa tęcza
poprzez ucztę z boskim nektarem
kosztowanym podłużną trąbką
i trud zapylania dla życia narodzin
aż do conocnego letargu na drżeniu liścia
spieszmy się droga jak te motyle w drodze
którym pozostało nie dłużej niż
tygodni parę
(wrzesień 2014 r.)
fot. Piotr Brzezinski i Sara Szpott