Fotografia archiwalna

Piotr Brzezinski - ikona      WSTĘP (przeczytaj, zanim odwiedzisz galerię)   Roman Tadych

Archiwalne fotografie z prywatnego albumu Pani Donaty Martenka – Osiek Nad Notecią

Archiwalia – WIARUS – ROK VII – nr 47 (dodane 21.05.2014)

         Intencją zajęcia się tematem fotografii archiwalnych Wyrzyska, będących niewątpliwym kapitałem kulturowym tego miejsca, jest chęć pokazania ważnej, jak się wydaje, roli, którą spełniają historyczne pamiątki w życiu małego miasteczka. Miasteczka, które nie może poszczycić się, w przeszłości i współcześnie, dużą liczbą znaczących dla kraju osobowości politycznych czy naukowych, znaczącymi osiągnięciami gospodarczymi czy też sławnymi postaciami przeszłej lub teraźniejszej kultury. Pielęgnowanie pamięci o losach ludzi i wydarzeniach patriotyczno-historycznych, które w większości są znane tylko tej lokalnej społeczności, to podstawa tożsamości i lokalnego patriotyzmu. Fotografie miejsc, ludzi i wydarzeń są tym, co wpływa na niezapominanie; pamięć jest bardzo zawodna, blaknie i płowieje, za to zdjęcie jest ostrą i wyraźną pamięcią zewnętrzną.

 006  Nowy-12

Pierwszy autobus jeździł z Łobżenicy przez Wyrzysk do Bydgoszczy, obok: kartka pocztowa z początków XX w. – budynki centrali elektrycznej (ze zbiorów J. Jagodzińskiego).

            W dzisiejszych czasach globalizacja powoduje zanikanie wyrazistości i mocy, którą miało kiedyś słowo „tożsamość” czy też „mała ojczyzna”. Mówi się, że nowoczesność powoli „uśmierca” lokalną kulturę, jednocześnie stwarza się potrzebę i możliwości jej odrodzenia. Bliskie jest mi rozumienie małej ojczyzny, której należy nadawać kształt taki, aby czuć się tutaj zawsze dobrze, tworzyć jedność z ludźmi i tym miejscem. Chciałbym nauczyć swoje dzieci kochać i szanować tę ziemię, nawet wtedy, gdy kończąc szkoły, tutaj nie wracają. A w jaki sposób mogę to uczynić? Mogę robić to, co robię, archiwizować pożółkłe „świadectwa pamięci”, opisywać zawarte w nich historie, historie umieszczonych na nich ludzi i miejsc. Ważne jest, aby to miejsce, Wyrzysk, nie utraciło pamięci historycznej, żeby pamiętać o każdym pozytywnym wydarzeniu z jego historii jak najwięcej. Można ująć to inaczej, prościej: jeśli młody człowiek potrafi identyfikować się z tym miejscem poprzez znaną mu historię jego przodków, może przesiąknąć sentymentem do tego miejsca, z którego pochodzi, i nigdy nie stanie się zglobalizowanym zjadaczem chleba bez „pamięci i miejsca”.

 011  012

Obie fotografie pochodzą z albumu, który znalazłem w kartonach, po śmierci moich dziadków.

              W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych nie do końca zdawałem sobie sprawę z tego, jaki jest mój osobisty udział w dokumentowaniu historii tego miasteczka. Do pewnych rzeczy trzeba po prostu dorosnąć, żeby je zrozumieć. Moja fotograficzna praca z dziećmi (gdy prowadziłem koło fotograficzne) nie polegała tylko na uczeniu ich techniki ciemni mokrej oraz pracy z preselekcją czasu i przesłony czy też poprawnego kadrowania. Polegała również na wychodzeniu w plener, fotografowaniu interesujących miejsc w ciekawym i efektownym świetle. Najkrócej rzecz ujmując, fotografowałem wspólnie z dziećmi (dzisiaj to dorośli ludzie, przysyłający na zajęcia do koła fotograficznego swoje dzieci) coś, co dzisiaj jest w wielu przypadkach fotograficzną dokumentacją i częścią historii tego miasteczka. Zdjęcia, które wtedy nie miały żadnej wartości, artystycznie wątpliwe, dzisiaj są świadectwem zmian wokół zachodzących. Dopiero dzisiaj potrafię docenić wartość każdego starego zdjęcia i to nie tylko tego, pokazującego otoczenie, ale też ludzi, których dzisiaj już nie ma wśród nas. Każde z tych nieistniejących już często miejsc ma swoją historię, podobnie jak i ludzie z tych starych, czarno-białych fotografii.

 Kopia z Nowy-9  009

Fot. z albumu p. Coopa z Osieka, obok fot., którą wykonałem w amfiteatrze na 70-lecie chóru „Halka” (ilu spośród śpiewających na fotografii członków chóru dzisiaj już nie żyje?).

           W początkach lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku zostałem poproszony o zrobienie dokumentacji fotograficznej w konkursie organizowanym przez Towarzystwo Przyjaciół Wyrzyska pn. „Nasze miasto może być piękniejsze”. Sąd konkursowy oceniał prace upiększające właścicieli domków jednorodzinnych, stan balkonów, tereny wokół sklepów i zakładów pracy, wszystko dla poprawy wizerunku miasta. Moja rola polegała na fotograficznym udokumentowaniu ich pracy i zorganizowaniu wystawy prezentowanej podczas ogłoszenia wyników i wręczenia nagród. I tak przez dwadzieścia lat. Na dwudziestolecie konkursu TPW zwróciło się do mnie z pomysłem opracowania broszury z najładniejszymi fotografiami tego konkursu. Pomyślałem wtedy, że można by wzbogacić tę broszurę, rozbudowując jej formę o dodatkowe, stare fotografie. Pomysł nie był oryginalny, ale ciekawy dla nas wszystkich, był swego rodzaju wyzwaniem, a któż z nas nie lubi się sprawdzać. Pomysł polegał na zaprezentowaniu starych, pożółkłych, często nadgryzionych czasem fotografii znajdujących się w zbiorach izby pamięci TPW, w zestawieniu z kolorowymi fotografiami tych samych miejsc, i nie tylko, pokazujących miasto dzisiaj.

 Nowy-4  Nowy-3

Budowa budynków przy dzisiejszej ul. Bydgoskiej, Kościuszki i Grunwaldzkiej.          

           Do opracowania projektu przystąpiłem z przyjacielem i pasjonatem historii, autorem kilku publikacji z przeszłości i czasów obecnych tej miejscowości, poety, a także redaktora pracującego dawniej w lokalnym czasopiśmie „Echo Wyrzyskie” (dzisiaj już niewydawanym, a szkoda, gdyż było to jedyne zajmujące się tutejszą lokalnością czasopismo), wówczas dyrektorem wyrzyskiego Gimnazjum, Zdzisławem Seroką. Nasza wspólna praca uatrakcyjniła pierwotny zamysł kształtu broszury, która zamieniła się z czasem w album. Moje zbiory fotografii plus umiejętności techniczne potrzebne do opracowania albumu, połączone z wiedzą historyczną i, co by tu nie mówić, poetycką duszą Zdzisława (czytam od czasu do czasu wiersze, które pisze, moim cichym marzeniem jest ich wydanie, wraz z moimi fotografiami jako ilustracjami) oraz jego polonistyczna inwencja twórcza pozwoliły nam cieszyć się pracą nad albumem, a trwała ona pełne trzy tygodnie.

         10 listopada 2007 r., w przeddzień Święta Niepodległości, odbyła się prezentacja naszego dzieła, które zatytułowaliśmy „Wyrzysk wczoraj i dzisiaj”. Byłem zaskoczony ciepłym przyjęciem tego albumu przez publiczność przybyłą na wernisaż, ponieważ opracowany przez nas projekt graficzny różnił się mocno od jakości gotowego produktu z drukarni. Gorsza jakość albumu spowodowana była skromnymi środkami finansowymi, jakimi dysponowało TPW na wydanie publikacji (a przez to gorszy papier, gorsza niż
w projekcie graficznym jakość ilustracji).

 040  038

         Patrząc na ludzi kupujących nasz album, słuchając ich uzasadnień, dlaczego to robią, poczuliśmy się dumni i bardzo potrzebni w tej małej społeczności. Uzasadnienia decyzji kupna albumu były różne, kilka z nich przytoczę: „…moja siostra wyjechała trzydzieści lat temu do Kanady, wyślę jej ten album jako prezent na święta, (…) starsza pani mówi do mnie: mój syn chodził z tobą do jednej klasy w „podstawówce”, pamiętasz Michała (tak), mieszka daleko, wyślę mu jako pamiątkę, (…) kupię trzydzieści egzemplarzy po to, by każdemu klientowi, z którym współpracuję na terenie całego kraju, dać ten album w prezencie i pokazać mu, jak piękny jest Wyrzysk…”. Moje zdjęcia wiele razy były prezentowane w folderach w rodzaju „Gmina Wyrzysk zaprasza”, jednak dopiero przy okazji wydania albumu dostrzegłem, że funkcjonuje w wielu z nas poczucie więzi z miejscem. W tym wypadku miejscem tworzącym tę więź jest Wyrzysk. Chyba wtedy też zrozumiałem, że jestem tutaj u siebie, że jestem potrzebny, a moje włóczenie się z aparatem fotograficznym ma jakiś sens.

 Nowy-33  030

        Od tego czasu wiele się zmieniło. W czasie pracy nad pierwszym albumem były chwile dużego zmęczenia, a wtedy obiecywałem sobie, że już nigdy więcej nie będę podejmować tego rodzaju wyzwań. Przychylne przyjęcie publikacji i to, że pamięta się zasadniczo tylko przyjemne momenty, te wieńczące dzieło, zmieniły moje podejście. Wielokrotnie po publikacji byłem zatrzymywany przez mieszkańców; oferowali mi następne zdjęcia z dalekiej przeszłości do następnego wydania albumu (którego wcale nie miałem zamiaru opracowywać), dokonywali sprostowań nieścisłości, które zakradły się do informacji przez nas zebranych. Wtedy pojawiło się w moich myślach pytanie: czy można tych ludzi zawieść (dlatego dzisiaj piszę ten wstęp). Dzisiaj mam już setki nowych zdjęć. Podchodzę do tego zadania bardzo spokojnie, zbieram i opracowuję fotografie wyłącznie dla własnej satysfakcji. Powolutku archiwizuję i naprawiam pozyskane fotografie, z rozwagą, żeby niczego nie zepsuć. Chcę zebrać i tutaj prezentować wszystkie możliwe do archiwizacji zdjęcia.

          Motywem napisania tego tekstu jako wstępu do mojej i moich przyjaciół galerii fotografii archiwalnej jest przygotowanie odwiedzających tę stronę oraz prośba o pomoc w dopisaniu do umieszczanych fotografii historii, które one dokumentują.

 015  025

          Chciałbym patrzeć na fotografie oczyma ludzi zajmujących się fotografią w przeszłości, tych znanych i tych anonimowych, oraz tych współczesnych, których fotografia urzekła swoją magią, którzy pasjonują się jej zbieraniem i kolekcjonowaniem, którzy poprzez wartości i sensy w obrazach zawarte odnajdują ducha historii swojej małej ojczyzny.

I już na samo zakończenie. Najwięcej niewiadomych kryje się w usiłowaniu udzielenia odpowiedzi na temat anonimowych prac fotograficznych i ich autorów. To najbardziej zagadkowe kwestie. Prezentując fotosy, w 99% nie potrafię wskazać autora, mimo iż wiele godzin spędziłem na próbach ich identyfikacji. Poszukiwania wiedzy na ten temat rozpocząłem zbyt późno. Spóźniłem się przynajmniej o 30 lat, gdyż ludzie pamiętający początki wieku XX już odeszli. Nie ma też na tym terenie żadnych opracowań, wspominających choćby o osobach fotografujących profesjonalnie, które pozwoliłyby na zgłębienie tematu. Jedyna dostępna mi wiedza mogłaby pochodzić od osób, które, niestety, już nie żyją. Znamiennym spostrzeżeniem jest to, że we wszystkich pracach historycznych o tym terenie, które posiłkują się dawniejszą fotografią, pomijane są nazwiska osób, które te fotosy wykonały. Niemożliwe zatem stało się uhonorowanie ich w tej galerii, poprzez umieszczenie pod zdjęciami nazwisk twórców, bo przecież, jak by nie było, to ówcześni pionierzy tak powszechnej dzisiaj fotografii.

 Nowy-27  Nowy-21

Przeczytałem wiele pozycji książkowych, traktujących fotografię w sposób naukowy – i nie tylko. Spośród wielu ścisłych, akademickich definicji, jak również tych emocjonalnych, intuicyjnych (prezentowanych przez takie naukowe autorytety, jak R. Barthes, S. Sontag, W. Benjamin, U. Eco) odnośnie tego, czym jest fotografia, pozwolę sobie zakończyć naprawdę pięknym fragmentem tego, co napisał Marcin Olszyński1 w „Kłosach” w roku 1889:

… po nas nie pozostanie nic na tym świecie, jedna tylko fotografia przypominać nas będzie naszej rodzinie i naszym przyjaciołom, ona przekaże zewnętrzną stronę życia naszym potomkom. Z jakąż ciekawością oglądalibyśmy dzisiaj fotografie z czasów Piastowskich, lub choćby tylko Zygmunta Augusta! – niestety, nasi przodkowie nie przekazali nam takiej spuścizny, my za to pozostawiamy naszym następcom w przedoskonałych światłorysach całą rozkosz studyowania naszych miast, ulic ożywionych ludźmi i powozami, naszych twarzy, ubiorów, ruchów, zebrań, uroczystości, słowem: życia naszego, którego badanie będzie dla nich niewyczerpanem źródłem przyjemności i pożytku. (…) czem zaś będzie fotografia za drugie lat pięćdziesiąt – dzisiaj nawet przewidzieć nie można”2.

Gdy pisze to Marcin Olszyński, jest rok 1889, a 113 lat później autor tego wstępu „w przedoskonałych światłorysach z całą rozkoszą studyuje miasta, ulice ożywione ludźmi i powozami, tamte twarze, ubiory, ruchy, zebrania, uroczystości, słowem: życie tamto, którego badanie jest niewyczerpanem źródłem przyjemności i pożytku”3.

Piotr Brzezinski

 

1 Marcin Olszyński (1829-1904) – polski malarz, rysownik, fotograf, publicysta, współzałożyciel i członek Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie, jeden z pierwszych warszawskich fotografików zawodowych, kolekcjoner, kustosz Muzeum Przemysłu i Rolnictwa.

2 Za: W. Żdżarski, Zaczęło się od Daguerre’a… Szkice z dziejów fotografii XIX w., Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1977, s. 32-33.

3 Celowo zachowane, ze względów historycznych, archaiczne formy pisowni niektórych słów.

 

(proszę pisać na pocztę: mgokwyrzyskfoto@wp.pl)

PIOTR BRZEZINSKI                                          ROMAN TADYCH