Zdzisław Seroka – Na przekór nuworyszom
napijmy się wody krynicznej ze źródła
wszak pełną dłonią z całej rześkości
warto obficie zaczerpnąć
niech ścieka nam z ust kryształu ściegiem
cóż tam na zdrowie na całe nasze wesele
pijmy gdzie wykrot omszał przy olszy
gdzie padół się zapadł głęboko jak w studniach
najedzmy się ziaren pszenicznych do syta
naszarpmy ich wiele narwijmy w sakwy
warto nasionka zachłannie przegryźć
plenne dorodne jakby do siewu
cóż głód nasyćmy to cała nasza radość
po pierś zamknięci w pszennym zagonie
ziarno i plewy zmyślnie w ustach dzielmy
i powędrujmy drogą pod sam horyzont wąską
gdzie rząd spróchniałych wierzb azymutem
warto tęskliwie westchnąć
do ścieżyn leśnych zielonej góry
cóż że sentyment ot cała nasza swawola
a to ze świata masz darów tyle
ile wedle woli sam z życia pobierzesz
zaśnijmy pod świerkiem strudzeni w noc ciemną
po równym marszu prosto jak sierpem rzucił
warto w prostocie uwięznąć
bezpańskich jagód leśnych natkajmy w warg brzegi
cóż że rąk plamy to całe nasze szczęście
u Boga biedakiem nie jest ten człowiek
co mało posiada na życia padole
połóżmy wnet kamień przydrożny pod głowy
niech serc bijących nam nie przygniata
warto kamieniem zasnąć
w szałasie wonnym poszytym z listowia
cóż świerszcz cyka ot cała nasza uciecha
i tylko myśl wwierca się w mózg niekojąca
tacy jak my nie rodzą się na kamieniu
(luty 2014 r.)
fot. Piotr Brzezinski