Zdzisław Seroka – „Żyjesz…”
przecież gdzieś żyjesz na skraju jaru
dziewczyno bez twarzy
bogdanko o twarzy tysiącu
z podkrążonymi
od bezsenności
dobrymi oczyma
znasz każdy mój szept
nadranny refleks myśli
i gorączkę dłoni
wyciągniętej bezradnie
donikąd
tyś jako żywioł nieziemski
od lat trzydziestu
studnia dobrotliwości pełna
wyrozumiałości skarbnica
każda myśl
ku tobie mknie
do słońca i źródła
niedoścignionego ideału
gdy srebrzysty górski strumyk
zaszemrze raz o poranku
przyjdź blisko i dotknij rozpalonego czoła
tylko cichutko
bo snem sarny zasypia żona
przecież gdzieś żyjesz na skraju boru
(czerwiec 2004 r.)