FOTOGRAFIE WYRZYSKA JAKO KAPITAŁ KULTUROWY MIASTA. OBRAZY, TWÓRCY, RECEPCJA – cz. 6

 

WYRZYSK: MIASTO I SPOŁECZEŃSTWO

Historia i współczesność Wyrzyska

Skrótowo i pobieżnie przedstawię krótki opis i charakterystykę miasta Wyrzyska. Nie można przedstawiać, także omawiać a później analizować fotografii związanych z tym miejscem bez zademonstrowania tego, z jakiej miejscowości one pochodzą, bez zobrazowania jej położenia, historii i teraźniejszości.

W opinii profesjonalnych historyków – „odtworzenie najstarszej przeszłości określonej jednostki osadniczej, jaką w tym przypadku jest Wyrzysk”1, natrafiło na bardzo duże trudności. Nie można odnaleźć żadnych bardziej szczegółowych dokumentów historycznych świadczących o roli miasta w przedrozbiorowej Rzeczypospolitej.„Na dobrą sprawę wszystko w najdawniejszej przeszłości Wyrzyska nadal wygląda zagadkowo”2.

Etymologia nazwy Wyrzysk także nie jest do końca wyjaśniona i sprawia historykom wiele kłopotów. Jak podają R. Chwaliszewski i K. Krowicki3, pierwsza wzmianka o tej miejscowości pojawia się w 1326 r. W największym możliwym skrócie wyglądało to w sposób następujący: Bolesław Krzywousty
w 1113 r. przyłącza obszary nadnoteckie do państwa polskiego. Na ziemie zwane Krajną zaczyna przybywać ludność z dzisiejszej Wielkopolski. Powstają wtedy liczne osady wiejskie i miejskie, jednak historykom nie udaje się odnaleźć pierwszych wzmianek o jakimkolwiek osadnictwie w dolinie dzisiejszej rzeki Łobżonki.

Według St. Kozierowskiego4 – od rzeki Wyry wywodzić się miała nazwa osady znanej początkowo także jako Wyrzysko lub Werzysko. Tymczasem St. Respond5 nazwę Wyrzyska wywodzi wprost od „wiru”, tj. określenia odmętu wodnego, gdzie woda wiruje, wre i kotłuje się”6. Istnieją jeszcze inne opracowania, które w trybie przypuszczającym doszukują się pochodzenia nazwy tej miejscowości.

W Dziejach Wyrzyska, największym i najobszerniejszym jak do tej pory opracowaniu dotyczącym historii tego miasteczka, podaje się, że dopiero w XV i XVI w. można znaleźć dokumenty transakcji pomiędzy różnymi rodzinami szlacheckimi z nazwą miejsca określaną jako Virsisko (1449), Virzysk (1569), Wyrzisko (1578). Językoznawcy dowodzą, że staropolskie słowo wier lub wir (gwarowo: wyrek) oznacza niespokojną i głęboką toń w rzece. Biorąc pod uwagę specyfikę ukształtowania terenu, gdzie powstało później miasto, jego nazwa pochodzi prawdopodobnie od stanu, jaki stwarzała wtedy trudna do ujarzmienia przepływająca przez dolinę rzeka Łobżonka.

Systematyczne wzmianki o Wyrzysku zaczynają pojawiać się od początku wieku XV. Prawa miejskie Wyrzysk zapewne uzyskał już przed rokiem 1450, a świadczą o tym zapiski umieszczone w Słowniku historyczno-
-geograficznym Wielkopolski w średniowieczu
. Utracony nieco później status grodzki miejscowość ta odzyskała dopiero w 1773 r. pod zaborem pruskim i za wolą Fryderyka II, który ulokował w mieście bazę budowy kanału bydgoskiego
i regulacji rzeki Noteci.

W czasie pierwszego rozbioru Polski Krajna włączona została do Królestwa Pruskiego. Polityka zaborców dążyła wtedy do szybkiego zgermanizowania zagarniętych ziem. Popierana przez władze akcja kolonizacyjna przyniosła w krótkim czasie wyraźną przewagę ludności niemieckiej nad polską. W tym też czasie Prusacy zmienili nazwę Wyrzysk na Wirsitz. „Herbem miasta był i pozostał jeleń czerwony, z białym krzyżem między rogami, skaczący (z zielonego drzewostanu) z lewej ku prawej stronie, po moczarach, na białym tle. Herb ten nawiązywał do wizerunku godła zawartego w pieczęci z 1730 r. (Sigillum Wyrzyscensis Anno 1730)”7.

Zauważyć należy, że okres pruski w dziejach Ziemi Wyrzyskiej to czas znacznego postępu cywilizacyjnego i rozwoju gospodarczego, zwłaszcza w rolnictwie. W roku 1848 pruski król Fryderyk Wilhelm IV uruchamia budowę kolei żelaznej z Berlina do Królewca i dalej do Sankt Petersburga. Ze względu na uwarunkowania terenowe linia nie mogła przebiegać przez sam Wyrzysk, ale przez oddaloną o 5 km wieś Osiek n. Notecią, co w istotnej mierze nie zmieniło faktu, że trasa kolejowa leżała w „zasięgu ręki”. Jak ważna była to inwestycja, nie tylko dla mieszkańców, przez których tereny przebiegała, ale i dla Prus, niech świadczy fakt, że otwarcie odcinka Krzyż – Piła – Bydgoszcz zaszczycił swoją obecnością Fryderyk Wilhelm IV, który, jadąc nowo wybudowaną trasą, był owacyjnie witany przez mieszkańców wsi Osiek n. Notecią oraz Wyrzyska.

A Wyrzysk w odrodzonej Polsce? Na mocy Traktatu Wersalskiego (1919 r.) powiat wyrzyski został włączony w granice odrodzonej Rzeczypospolitej, która formalnie przejęła ten rejon 22 stycznia 1920 roku.

W okresie międzywojennym wielkie zasługi dla rozwoju Ziemi Wyrzyskiej położył starosta Ludwik Muzyczka (1900-1977), żołnierz Legionów Polskich, podpułkownik piechoty Wojska Polskiego, komendant tajnego Północnego Okręgu Związku Strzeleckiego. We wrześniu 1939 r. dowodził oddziałami samoobrony powiatu wyrzyskiego.

Inną znaną (bardzo kontrowersyjną) postacią okresu międzywojennego, która wprawdzie tylko urodziła się i wychowała w Wyrzysku, był Wernher Maksymilian Magnus baron von Braun. W latach I wojny światowej jego ojciec baron Magnus von Braun był landratem (starostą) powiatu wyrzyskiego. Braun był najmłodszym członkiem Towarzystwa Wypraw Kosmicznych. Jednak większość Polaków jego nazwisko kojarzy sobie jako konstruktora rakiet balistycznych V-1 i V-2. To one miały Hitlerowi i Trzeciej Rzeszy pomóc w wygraniu II wojny światowej. „Wiążę się z nazistami, zawierając – jak później twierdzi – pakt z diabłem”8. Po wojnie, przeczuwając już, że będzie to dla niego lepszym wyjściem, oddaje się do niewoli Amerykanom, wraz z planami konstruowanych przez siebie rakiet. W obliczu rysującej się coraz wyraźniej konfrontacji z ZSRR, ktoś potrafiący konstruować rakiety został przyjęty przez Amerykanów z otwartymi rękami. By pokonać ZSRR, USA zaangażowały inżyniera pracującego uprzednio dla Hitlera, zbytnio go z przeszłości nie rozliczając. Uczonemu trzeba jednak oddać to, że to dzięki niemu i skonstruowanej przez niego rakiecie Saturn V, statek kosmiczny Apollo 11 z trójką amerykańskich astronautów czterdzieści lat temu wylądował na Księżycu.

Okupacja niemiecka podczas II wojny światowej przyniosła mieszkańcom tej ziemi straszliwe cierpienie i ogromne straty. Hitlerowcy wymordowali większość inteligencji i duchowieństwa.

Po wojnie Wyrzysk, mimo że był czterokrotnie mniejszy od niedalekiego Nakła n. Notecią, został stolicą powiatu wyrzyskiego. Rozdzielono jednak wtedy siedziby władz politycznych, które miały swoją siedzibę w Nakle, od władz administracyjnych, które umieszczono w Wyrzysku. W tym czasie miasteczko rozwija się, powstają nowe zakłady i osiedla mieszkaniowe.

Powiat wyrzyski zostaje wraz z reformą administracyjną zlikwidowany w 1975 r., zaś gmina wchodzi w skład nowo utworzonego województwa pilskiego. Od 1999 r., po kolejnej reformie, Wyrzysk staje się częścią powiatu pilskiego, należącego terytorialnie do województwa wielkopolskiego.

Kilka słów o położeniu geograficznym i ciekawych miejscach. Obszar, na którym leży Wyrzysk, znajduje się w południowej części Wysoczyzny Krajeńskiej, a jej południową granicę stanowi dolina środkowej Noteci. Tereny wokół Wyrzyska charakteryzują się falistą lub płaską powierzchnią z zespołami wzgórz i wałów morenowych. O zróżnicowaniu krajobrazu wokół miejscowości świadczy wzniesienie nazwane na mapach Dębową Górą, która usytuowana jest kilka kilometrów od Wyrzyska. Jest to najwyższe wzniesienie w tej części regionu, a góra (wzniesienie) liczy sobie 192 m n.p.m. Około 2000 r. powstała tu licząca 9,5 kilometra trasa pieszo-rowerowa, prowadząca krętymi ścieżkami, poprzez leśne rezerwaty dębów, których wiek obliczany jest na 200 lat, a ich obwód sięga ponad trzy metry. Ścieżka biegnie także wzdłuż cmentarzyska kurhanowego, miejsca pochówku ówcześnie zamieszkujących te tereny ludzi z IX – XII w.

Rzeźbę terenu charakteryzuje szereg wyciętych w niej wklęsłych rynien i dolin, w których płynie rzeka Łobżonka, natomiast w obniżeniach terenu umiejscawia się wiele jezior.

Wyrzysk jest urokliwie i pięknie położoną miejscowością. Wjeżdżając z jakiejkolwiek strony, zagłębiamy się w dolinę, pięknie wyglądającą o każdej porze roku. Do tego wszystkiego wokół lasy, jeziora i rzeki, oazy zieleni i obszarów chronionych, dzięki temu mamy tutaj wyjątkowo czyste powietrze.

W liczącym około 5700 mieszkańców miasteczku warto zobaczyć i zwiedzić XIX-wieczny kościół katolicki, posiedzieć i odpocząć w położonym nad Łobżonką parku oraz odwiedzić jeden z piękniejszych w Polsce leśnych amfiteatrów. O Wyrzysku nigdy nie można było powiedzieć, że „stoi” gospodarką w szerokim tego słowa znaczeniu. Przede wszystkim było to miasto „urzędnicze”. Na przemysł składały się przed II wojną światową przedsiębiorstwa takie, jak: browar, młyn wodny, fabryka kafli, centrala elektryczna, zakład naprawy maszyn oraz mleczarnia.

Dodać można, że tuż po wojnie kultura to przede wszystkim biblioteki. Zorganizowano Bibliotekę Powiatową, ale książek w niej było niewiele, bowiem większość przedwojennych zbiorów okupanci spalili na tyłach sądu lub wywieźli na makulaturę. W tym czasie reaktywowały swą działalność dwie orkiestry strażackie, wznowił próby chór „Halka”. Dopiero w latach osiemdziesiątych szerszą działalność rozwinęło Towarzystwo Przyjaciół Wyrzyska. Było ono spadkobiercą istniejącego w latach międzywojennych Towarzystwa Upiększania Miasta. Życie sportowe koncentrowało się wokół Ludowego Zespołu Sportowego „Łobzonka”, który powstał z połączenia drużyny harcerskiej i osób ze Związku Walki Młodych.

Po roku 1989 i wprowadzeniu nowych reguł gospodarowania, opartych na wolnej grze sił rynkowych, podkopano podstawy bytu i działalności niedoinwestowanych przedsiębiorstw wyrzyskich”9. Głęboka reforma oraz inflacja spowodowały niekorzystne zmiany w położeniu materialnym ludności Wyrzyska, a to za sprawą wysokiego bezrobocia, którego przyczyną były bankructwa firm i zwolnienia z pracy.

Dzisiaj Wyrzysk to w połowie miasto ludzi posiadających pracę na miejscu, w połowie ludzi dojeżdżających do pracy w bliższej i dalszej okolicy, a głównymi zakładami pracy dla mieszkańców są jednostki budżetowe, takie jak szpital, szkoły i Urząd Miejski. Bezrobocie utrzymuje się tutaj na nieco wyższym poziomie, niż pokazuje to średnia krajowa.

Wyrzysk – moje miasto

Intencją powstania tego albumu, a co za tym idzie – podjęcia tematu fotografii Wyrzyska będących kapitałem kulturowym, jest chęć pokazania ważnej, jak się wydaje, roli, jaką spełniają historyczne pamiątki (w tym przypadku to zdjęcia) w życiu małego miasteczka. Miasteczka, które nie może się poszczycić, w przeszłości i współcześnie, dużą liczbą znaczących dla kraju osobowości politycznych czy naukowych, znaczącymi osiągnięciami gospodarczymi czy też sławnymi postaciami przeszłej lub teraźniejszej kultury. Pielęgnowanie pamięci o losach ludzi i wydarzeniach patriotyczno-
-historycznych, które w większości są znane tylko tej lokalnej społeczności, to podstawa tożsamości i lokalnego patriotyzmu. Fotografie miejsc, ludzi i wydarzeń są tym, co wpływa na niezapominanie; pamięć jest bardzo zawodna, blaknie i płowieje, za to zdjęcie jest ostrą i wyraźną pamięcią zewnętrzną.

W dzisiejszych czasach globalizacja powoduje zanikanie wyrazistości i mocy, którą miało kiedyś słowo „tożsamość” czy też „moja mała ojczyzna”. Mówi się, że nowoczesność powoli „uśmierca” lokalną kulturę, jednocześnie rodzi się potrzeba i możliwości jej odrodzenia. Bliskie jest mi rozumienie małej ojczyzny, której należy nadawać kształt taki, aby czuć się tutaj zawsze dobrze, tworzyć jedność z ludźmi i tym miejscem. Zawsze chciałem nauczyć swoje dzieci kochać i szanować tę ziemię, nawet wtedy, gdy kończąc szkoły, tutaj nie wracają. A w jaki sposób mogę to uczynić? Mogę robić to, co robię, pracując przy archiwizacji pożółkłych „świadectw pamięci”, opisywać zawarte w nich historie, historie umieszczonych na nich ludzi i miejsc. Ważne jest, aby to miejsce, Wyrzysk, nie utraciło ciągłości pamięci historycznej, aby wiadomo było o każdym pozytywnym wydarzeniu z jego historii jak najwięcej. Można ująć to inaczej, prościej: jeśli młody człowiek potrafi identyfikować się z tym miejscem poprzez znaną mu historię jego przodków, a także może przesiąknąć sentymentem do tego miejsca, z którego pochodzi, to nigdy nie stanie się zglobalizowanym zjadaczem chleba bez „pamięci i miejsca”.

Przez cały czas myślałem o tematyce, która pozwoliłaby mi pozostać w kręgu zainteresowań tym miejscem, gdzie żyję i pracuję, miejscem mojego urodzenia, wychowania i dorosłego życia. Mam osobisty i emocjonalny stosunek do tej miejscowości. Chciałbym zaproponować moim dzieciom i innym młodym ludziom pozostanie lub powrót tutaj, ale nie potrafię znaleźć racjonalnych ku temu powodów. Rozumiem motywy ich postępowania, nie ma tutaj dla nich pracy, która jest dla nich podstawą egzystencji, również dla zakładanych przez nich rodzin. Jednak, jeśli nie wracają, to może chociaż pamiętać będą o tym, skąd pochodzą.

Jestem mieszkańcem Wyrzyska od urodzenia i właściwie cała moja osobista historia jest z tym miejscem związana. Być może wychowanie moje i wpływ małomiasteczkowej mentalności spowodowały, że w latach osiemdziesiątych, gdy miałem możliwość zmiany pracy i przeprowadzenia się do stosunkowo dużej Piły, podjąłem decyzję o pozostaniu tutaj. Z perspektywy lat mogę ocenić mój krok jako strach przed nieznanym; zwyciężyły poczucie bezpieczeństwa, które odczuwałem, będąc mieszkańcem tej małej miejscowości, oraz znajomość wszystkiego tego, co w tym miejscu istnieje i mnie otacza. Po ukończeniu szkoły średniej, poprzez dyrektora kończonej przeze mnie szkoły otrzymałem propozycję pracy w tworzonym tam studiu telewizyjnym. Miałem możliwości rozwoju, podjęcia studiów i pracy jako nauczyciel, jednak po kilku latach trwania stosunku pracy, m.in. przez koszmarnie uciążliwy dojazd, zdecydowałem się zrezygnować i powrócić tutaj, podejmując pracę w miejsko-gminnym ośrodku kultury jako instruktor fotografii i filmu. Praca w instytucji kultury jest interesująca i ciekawa. Jednak to przede wszystkim fotografia i możliwość jej uprawiania były dla mnie czymś fascynującym i bardzo osobistym sposobem na życie.

W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych nie do końca zdawałem sobie sprawę z tego, jaki jest mój osobisty udział w dokumentowaniu historii tego miasteczka. Do pewnych rzeczy trzeba po prostu dorosnąć, żeby je zrozumieć. Moja fotograficzna praca z dziećmi nie polegała tylko na uczeniu ich techniki ciemni mokrej oraz pracy z preselekcją czasu i przesłony czy też poprawnego kadrowania. Polegała również na wychodzeniu w plener, fotografowaniu interesujących miejsc w ciekawym i efektownym świetle. Najkrócej rzecz ujmując, fotografowaliśmy wspólnie coś, co dzisiaj jest w wielu przypadkach fotograficzną dokumentacją i historią tego miasteczka. Zdjęcia, które wtedy nie miały żadnej wartości, artystycznie wątpliwe, dzisiaj są świadectwem zmian wokół zachodzących. Dopiero dzisiaj potrafię docenić wartość każdego starego zdjęcia i to nie tylko tego, pokazującego otoczenie, ale też ludzi, których dzisiaj już nie ma wśród nas. Każde z tych nieistniejących już często miejsc ma swoją historię, podobnie jak i ludzie z tych starych i czarno-białych fotografii.

W początkach lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku zostałem poproszony o zrobienie dokumentacji fotograficznej w konkursie organizowanym przez Towarzystwo Przyjaciół Wyrzyska pn. Nasze miasto może być piękniejsze. Sąd konkursowy oceniał prace upiększające właścicieli domków jednorodzinnych, stan balkonów, tereny wokół sklepów i zakładów pracy, wszystko dla poprawy wizerunku naszego miasta. Moja rola polegała na udokumentowaniu fotograficznym ich pracy i zorganizowaniu wystawy prezentowanej podczas ogłoszenia wyników i wręczenia nagród. I tak przez dwadzieścia lat. Na dwudziestolecie konkursu zwrócono się do mnie z pomysłem opracowania broszury z najładniejszymi fotografiami tego konkursu. Pomyślałem wtedy, że można by wzbogacić tę broszurę, rozbudowując jej formę o dodatkowe, stare fotografie. Pomysł nie był oryginalny, ale bardzo ciekawy dla nas wszystkich, był swego rodzaju wyzwaniem, a któż z nas nie lubi się sprawdzać. Pomysł polegał na zaprezentowaniu starych, pożółkłych, często nadgryzionych czasem fotografii znajdujących się w zbiorach izby pamięci TPW, w zestawieniu z kolorowymi fotografiami tych samych miejsc, i nie tylko, pokazujących miasto dzisiaj.

Do opracowania projektu przystąpiłem z przyjacielem i pasjonatem historii, autorem kilku publikacji z przeszłości i czasów obecnych tej miejscowości (z których korzystałem m.in. przy pisaniu niniejszej pracy), poety, a także redaktora pracującego dawniej w lokalnym czasopiśmie „Echo Wyrzyskie” (dzisiaj już niewydawanym, a szkoda, gdyż było to jedyne zajmujące się tutejszą lokalnością czasopismo), wówczas dyrektorem wyrzyskiego Gimnazjum, Zdzisławem Seroką. Nasza wspólna praca uatrakcyjniła pierwotny zamysł kształtu broszury, która zamieniła się powolutku w album. Moje zbiory fotografii plus umiejętności techniczne potrzebne do opracowania albumu, połączone z wiedzą historyczną i, co by tu nie mówić, poetycką duszą Zdzisława, oraz jego polonistyczne talenty, pozwoliły nam cieszyć się pracą nad albumem, a trwała ona pełne trzy tygodnie.

10 listopada 2007 r., w przeddzień Święta Niepodległości, odbyła się prezentacja naszego dzieła, które zatytułowaliśmy Wyrzysk wczoraj i dzisiaj. Byłem zaskoczony ciepłym przyjęciem tego albumu przez publiczność przybyłą na wernisaż, ponieważ opracowany przez nas projekt graficzny różnił się mocno od jakości gotowego produktu z drukarni. Gorsza jakość albumu spowodowana była skromnymi środkami finansowymi, jakimi dysponowało TPW na wydanie publikacji (a przez to gorszy papier, gorsza niż
w projekcie graficznym jakość wydrukowanych ilustracji).

Patrząc na ludzi kupujących nasz album, słuchając ich uzasadnień, dlaczego to robią, poczuliśmy się dumni i bardzo potrzebni w tej małej społeczności. Uzasadnienia decyzji kupna albumu były różne, kilka z nich przytoczę: „…moja siostra wyjechała trzydzieści lat temu do Kanady, wyślę jej ten album jako prezent na święta, (…) starsza pani mówi do mnie: mój syn chodził z tobą do jednej klasy w „podstawówce”, pamiętasz Michała (tak), mieszka daleko, wyślę mu jako pamiątkę, (…) kupię trzydzieści egzemplarzy po to, by każdemu klientowi, z którym współpracuję na terenie całego kraju, dać ten album w prezencie i pokazać mu, jak piękny jest Wyrzysk…”. Moje zdjęcia wiele razy były prezentowane w folderach w rodzaju Gmina Wyrzysk zaprasza, jednak dopiero przy okazji wydania albumu dostrzegłem, że funkcjonuje w wielu z nas poczucie więzi z miejscem. W tym wypadku miejscem tworzącym tę więź jest Wyrzysk. Chyba wtedy też zrozumiałem, że jestem tutaj u siebie, że jestem potrzebny, a moje włóczenie się z aparatem fotograficznym ma jakiś sens.

Od tego czasu wiele się zmieniło. W czasie pracy nad pierwszym albumem były chwile dużego zmęczenia, a wtedy obiecywałem sobie, że już nigdy więcej nie będę podejmować tego rodzaju pracy. Przychylne przyjęcie publikacji i to, że pamięta się zasadniczo tylko przyjemne momenty, te wieńczące dzieło, zmieniły moje podejście. Wielokrotnie po publikacji byłem zatrzymywany przez mieszkańców; oferowali mi następne zdjęcia z dalekiej przeszłości do następnego wydania albumu (którego wcale nie miałem zamiaru opracowywać), dokonywali sprostowań nieścisłości, które zakradły się do informacji przez nas zebranych. Wtedy pojawiło się w moich myślach pytanie: czy możemy tych ludzi zawieść? Dzisiaj mam już setki nowych zdjęć, opracowanych kilkadziesiąt kartek nowego albumu. Będzie on, moim zdaniem, o wiele ciekawszy niż pierwszy i obejmie tym razem nie tylko Wyrzysk, ale i jego okolice. Podchodziłem do tego zadania bardzo spokojnie, nadal zbieram i opracowuję fotografie wyłącznie dla własnej satysfakcji, nie mam żadnych umówionych terminów, nikt mnie nie ponagla. Powolutku, z rozwagą, żeby niczego nie przeoczyć.

Powyższy opis to najkrótsza z możliwych wersja życiorysu autora. Nie zawarłem w nim tysiąca innych wątków związanych z tym miejscem, często bardzo osobistych, ważnych dla mnie, dla mojej rodziny.

Zasadniczym motywem powstania tej publikacji, jej sensem i najważniejszą jej częścią, jest opracowanie i ocena posiadanego archiwum fotograficznego, jego wartości kulturowej. Chcę patrzeć przy tym na to zadanie oczyma ludzi zajmujących się fotografią w przeszłości, tych znanych i tych anonimowych, oraz tych, których fotografia urzekła swoją magią, a więc tych, którzy pasjonują się jej zbieraniem i kolekcjonowaniem, którzy poprzez wartości i sensy w obrazach zawarte odnajdują ducha historii swojej małej ojczyzny.

Przejdź do cz -7

1 M. Drozdowski, Od średniowiecznej lokacji do pierwszego rozbioru Polski, w: Dzieje Wyrzyska,

S. Sierpowski (red.), Poznań 1999, s. 34.

2 Ibidem, s. 34.

3 R. Chwaliszewski, K. Krowicki, Z patriotycznych tradycji Wyrzyska i okolic, Towarzystwo Przyjaciół Wyrzyska, Wyrzysk 1987, s. 3.

4 S. Kozierowski (1874-1949), polski historyk i onomasta (onomastyka zajmuje się m.in. badaniem nazw miejscowości), profesor Uniwersytetu Poznańskiego.

5 S. Respond, Słownik etymologiczny miast i gmin PRL, Wrocław1984, s. 391.

6 R. Chwaliszewski, K. Krowicki, op. cit., s. 5.

7 R. Chwaliszewski, K. Krowicki, op. cit., s. 5.

8 Ibidem, s. 5.

9 B. Koszel, W czasach III Rzeczypospolitej (1990-1997), w: Dzieje Wyrzyska, red. S. Sierpowski, Poznań 1999, s. 303.