ZDZISŁAW SEROKA – „O Łobżonce to pieśń”
Inne wiersze Zdzisława Seroki: „Spacerując na Czubatkę dolną aleją”
W cieniu góreckiej studzienki
Kloszard w wyrzyskim markecie
„Przedostatnia scena balkonowa”
„Podzwonne dla księdza Władysława”
zatem wypływasz z krajeńskich głębin
głębi pradawnych świetlistych dąbrów
łęgów olszowych i rdzawych grądów
borów mieszanych zielonej plamy
i mokrych lasów jak parasole
łąk z szuwarami i rokiciną
źródeł dziewiczych wąziutką strużką
gronową strugą
gdzieś spod kamienia
i powolutku wzrastasz przełomem
rzeko graniczna poprzez stulecia
ciągniesz uparcie wody swe dumne
przy wilczych jarach
pod stawy młyńskie
krajobrazami tajnych uroczysk
z moczarów dzikim niezwykłym światem
poprzez równiny jak okiem zmierzyć
i zalewowe nikłe jeziorka
aż spięli ciebie pod werskim mostem
aż okrążyli mostem czerwonym
aż gwałt zadali twej wodzie żywej
jazów systemem z betonu stali
gdy zamierzałaś płynąc z północy
minąwszy gaje klasztornej górki
dwóm bardzo starym małym miasteczkom
zwilżyć ich stopy
przy morenowych
wałach i wzgórzach
mijając zmyślnie cmentarzysk gniazda
obok dolinnych rynien i pasm
z bogatym runem góry dębowej
obok piaszczystych teras i osad
obok czołowych nanosów moren
ciągle gwałtownym kluczysz meandrem
rozlewasz siebie między stokami
pod naturalne mosty z jesionów
skłaniasz swe nurty
by się połączyć w agonnym skurczu
z leniwą wodą sinej Noteci
a pomnisz ongiś w poprzedniej erze
gdy jęzor lodu rzeźbił tę ziemię
z ciepłego cieku
wód roztopionych
spływałaś masą ku pradolinie
pławione w wirach potężne dęby
z lasów krajeńskich pchane jak żaglem
pędem pomknęły z twymi prądami
byłaś potężną naszą prarzeką
spienione bystrza w twym dolnym biegu
z wielkim impetem
pruły dwa brzegi
a pomnisz wieki na wskroś zaprzeszłe
gdy zewsząd stada zwierząt tajemne
spomiędzy sosen strzelistych świerków
na ruń wpadały z głosów jazgotem
gdy tur przewodnik pośrodku dzików
niedźwiedzi burych łosi jeleni
przemawiał władczo
mroził ogromem
prawdziwy tyran w gronie maluczkich
pierzchały żwawo bobry z wydrami
lękliwe sarny trwały w ostojach
a dumny bielik sokolim wzrokiem
żer gdzieś wypatrzył
ponad twą falą
a wspomnij jeszcze wieki piętnaste
gdy hardy Krzyżak z Inflantczykami
postawił stopę wrażą na brzegu
gdzie hoża Orla wód ci przydaje
na lewym brzegu hen na wschód jeszcze
kędy wyrosły dąbki i dęby
nasze rycerstwo i bracia chłopi
bitwę zamknęli znakiem wiktorii
z tarczą tak z tarczą
dosięgły ziemi obce proporce
w grząskiej dolinie Krzyżacy marli
gdzieś legły kości na prochy starte
młynem historii
w widłach rzek obu
ten przedwojenny Wyrzysk pamiętasz
staw ligi morskiej i kolonialnej
białe łabędzie przy kajakarni
iluminacje wianków czerwcowych
panien bijące niepewne serca
jak gołębicom po długim locie
zali się wróżby spełnią już latem
o zamążpójściu
gorące ciała ludzie pławili
w twoich głębinach tuż przy zakolach
na złotym żwirze suszyli torsy
i wszystko było tak jakby święto
spozieram dzisiaj w skryte odmęty
(i najważniejsze zawsze gotowy)
śledzę wnikliwie tajemne tonie
to nie przypadek
w wodach się Wenus odbija drżąca
poświata latarń pomarańczowa
rzeko nizinna gdzież duch twój żywy
poruszający wieczną materię
gdzie serce od lat bez przerwy bije
nad grząskim brzegiem nadstawiam ucha
kładąc się w poprzek tajnej otchłani
w oddali głuchej gdzieś zaszeleścił
dąb komierowski
(październik 2012 r.)
FOTOGRAFIE : Jerzy Jagodziński, Piotr Brzezinski